poniedziałek, 28 września 2015

Szybkie paleo przekąski

Kiedyś brałam do szkoły po prostu do jedzenia kanapki, ewentualnie jabłko. Jakoś się nad tym szczególnie nie zastanawiałam. Jednak odkąd jestem na paleo muszę conajmniej dzień wcześniej zaplanować co wezmę ze sobą na uczelnie. Od czwartku znów zaczynam zajęcia, więc będe musiała ponownie wbić się w ten rytm planowania.
Jeśli mam dłużej zajęcia to zabieram do pudełka mięso z warzywami. Często są to resztki z kolacji z dnia poprzedniego plus świeże warzywa. Gdy mam krócej zajęcia to biorę jakiś owoc lub orzechy. Ale czasem lubię urozmaicenia, zresztą po owocu i tak jestem głodna po około 2 godzinach.
Moją ulubioną szybką i sycącą przekąską są kulki kokosowe.
Składniki:
-pasta kokosowa
-zmieone wiórki kokosowe
-olej kokosowy

Pastę kokosową zalewam ciepłą wodą, tak żeby powstała gęsta konsystencja. Dodaję do tego wiórki zmielone z olejem kokosowym. Jeśli kulki źle się lepią to dodaję jeszcze trochę wiórek. Ilość pasty też jest indywidualna.
Wystarczy że zjem z 5 takich kulek i nie muszę się martwić jedzeniem przez kilka godzin. A wiadomo że nie zawsze jest czas o możliwość by zjeść mięsko i warzywa widelcem.

Kolejna przekąska to batoniki.


Składniki:
-1 jajko
-1 banan
-2, 3 łyżki mąki kokosowej(zależy jak bardzo jest chłonna)
-wiórki kokosowe do uzyskania odpowiedniej konsystencji
-1 łyżka masła klarowanego
-1 łyżka karobu/kakao
-suszone owoce wg uznania
-opocjonalnie orzechy jeśli ktoś nie boi się czasem tłuszczy trans
-cynamon, kardamon

Ciasto przelewam do małej foremki na ciasto i piekę w 180 stopniach 20-30 minut. Pod koniec pieczenia tnę ciasto na batoniki.

Ludzie, którzy mają wymówki że nie mają czasu się zdrowo odżywiać, tak naprawdę nie chcą tego robić. Wystarczy wygospodarować sobie w ciągu dnia z 20 minut więcej by przygotować posiłek czy przekąskę do pracy/na uczelnię. Trzeba tylko chcieć! :)


wtorek, 22 września 2015

Moje paleo niedetoksowe śniadania

Postanowiłam dziś podzielić się z Tobą moimi śniadaniami. Mam kilka typów śniadań, dziś pokażę Ci te które zaliczają się do paleo, jednakże nie zaliczają się pod detoks cukrowy. Zatem będą do śniadania na słodko. Wiem, że wiele osób lubi właśnie takie śniadania, choć dzięki paleo ja bardziej polubiłam śniadania składające się z mięsą/jajek i warzyw, jednak na takie śniadania na słodko pozwalam sobie raz na tydzień.
Nie są one tak syte jak te śniadania z mięsem, dlatego jem je gdy wiem że spędzam dzień w domu i będę mogła w każdej chwili zjeść obiad. Po takim śniadaniu jestem syta około 3-4 godziny. Po śniadaniach mięsnych ten czas wynosi czasem nawet 7 godzin, więc jest to dobra opcja gdy idziemy do pracy lub na uczelnię. Na śniadania z mięsem w roli głownej poświęce osobny post :)

Oczywiście u mnie wśród śniadań na słodko królują omlety.
O np. taki:



Jeśli chodzi o omlet to zawsze robię go w podobny sposób.
Składniki to: 2 jajka, 2 łyżki mąki kokosowej, banan do smaku,wiórki kokosowe wg uznania.
Potem w zależności od tego na co mam ochotę dodaję jeszcze do masy startą marchewkę, cynamon, kakao lub karob.
Jeśli chodzi o dodatki to też są dowolne. Pierwszy omlet posmarowany jest domowym dżemem śliwkowym bez cukru oraz rozpuszczoną pastą kokosową. Kolejny jest z dynią i pomidorem, trzeci z jabłkiem i jagodami, a ostatni z duszonym jabłkiem z cynamonem i z zmielonymi wiórkami kokosowymi z olejem kokosowym.

Więc jak widać mamy naprawdę wiele opcji do wyboru jeśli chodzi o omlet. I to bez stosowania zbóż i nabiału! :) Ja wybrałam akurat te 4 omlety, ale tak naprawdę za każdym razem gdy robię omlet to jest on z czymś innym.

Ale śniadania na słodko to nie tylko u mnie omlet.
Może to byś również siemianka, czyli paleo owsianka:

Czym jest siemianka?
Po prostu do gotującego się mleka kokosowego dodajemy kilka łyżeczek świeżo zmielonego siemienia lnianego. Gotujemy około 2-3 minuty aż wszystko zgęstnieje. Dodatki tutaj też są dowolne. Wersja pierwsza jest z orzechami, wersja druga z jabłkiem, truskawkami i orzechami.




Takie śniadania na słodko są pyszne, jednakże na pewno nie są dobre dla osób które mają problem ze stabilnym poziomem cukru we krwi lub cierpią na insulinooporność. Jednak jeśli ktoś jest zdrowy, to śmiało może sobie pozwolić na takie śniadanie od czasu do czasu :)



poniedziałek, 21 września 2015

Dlaczego paleo?

Dlaczego mój blog będzie właśnie o diecie paleo? Dlaczego jest to jedyna dieta, która dietą tak naprawdę nie jest i przy której bez problemu umiem wytrwać?

Jak już być może wiesz, dieta paleo to dieta oparta na diecie naszych przodków. Osobiście uważam że nie da się odtworzyć diety naszych przodków w czasach w jakich teraz żyjemy, ale tutaj chodzi o samą ideę. Chodzi o jedzenie żywności nieprzetworzonej w żaden sposób, nie używania żadnych gotowych produktów czy półproduktów. Jemy tylko to co stworzyła dla nas natura i to co jest dla nas dobre, czyli to co potrafimy efektywnie trawić. Dieta paleo wyklucza spożywanie zbóż oraz nabiału. Dlaczego zboża są złe? Nie będę o tym pisać w tym poście, bo to temat rzeka więc warto na niego poświęcić osobny post. Zatem co jemy? Dobrej jakości mięso, dobre tłuszcze(olej kokosowy, smalec, masło klarowane, awokado, orzechy), kupę warzyw i owoce w umiarkowanej ilości.

Brzmi nudno? Wydaje się że z tak ograniczonej ilości produktów nie można zjeść niczego smacznego? Nic bardziej mylnego.

Kiedyś gdy byłam głodna to po prostu jadłam kanapki(oczywiście z chleba pszennego). Kanapki przecież je każdy, szybko się je przygotowuje, a zboża są przecież podstawą piramidy żywieniowej, więc co za problem na śniadane zjeść owsiankę, na drugie śniadanie bułkę, na obiad makaron a na kolacje kanapki? I tak codziennie przez kilkanaście lat. Bez zastanowienia, bez refleksji. Ważne żeby smakowało i żeby zaspokoić głód.
No ale nie mogło to długo trwać zważając na to że sformuowanie "bez zastanowienia, bez refleksji" kompletnie do mnie nie pasuje. Więc prędzej czy później musiałam zacząć czytać, być dociekliwa, interesować się zdrową dietą. No więc zamiast chleba pszennego zaczęłam jeść ciemne pieczywo. Na śniadanie owsianka na wodzie z owocami. Zamiast makaronu kasze. No i oczywiście dużo owoców i warzyw.

Aż pewnego dnia trafiłam na bloga o diecie paleo. Pierwszy artykuł jaki przeczytałam to o tym dlaczego zboża nam szkodzą. Na początku oczywiście nie mogłam w to uwierzyć. Jak to owsianka niezdrowa? Jak to ciemne pieczywo niezdrowe? Jak to makaron razowy niezdrowy? Więc zaczęłam czytać więcej na ten temat. Trafiłam na masę blogów na ten temat, na artykuły naukowe, czytałam wypowiedzi innych i nagle wszystko zaczęło mi się układać w całość. Pomyślałam że to naprawdę ma sens. Zatem na próbę odstawiłam zboża. Już po dwóch tygodniach zauważyłam ogromną różnicę i już wtedy wiedziałam że nigdy nie wrócę do zbóż. Obecnie nie jem zbóż 9 miesięcy i kompletnie mnie do nich nie ciągnie.

Jaką różnicę zauważyłam? Przedewszystkim od razu zniknęły wzdęcia. Zawsze myślałam że mam po prostu tłuszcz na brzuchu(choć wszędzie indziej jestem szczupła). No ale nagle po odstawieniu zbóż ten tłuszcz zniknął. No to coś jest chyba nie halo, skoro kilka miesięcy ćwiczeń na brzuch nie pomogło, a tu nagle mam płaski brzuch po odstawieniu zbóż? Zatem to były po prostu wzdęcia. Co jeszcze zmieniło się na lepsze? Ogólnie czułam się lżejsza. Na początku nie było zbyt dużo pozytywów, bo właściwie odstawiłam tylko zboża i byłam jeszcze bardzo zagubiona w tym wszystkim, nie do końca wiedziałam co jeść i jak komponować posiłki.  Do całkowitej równowagi doszłam po około pół roku. Już wiedziałam co jeść, w jakiej ilości, ile posiłków dziennie. Po prostu wsłuchałam się w swój organizm a on mi wszystko powiedział.

Po 9 miesiącach paleo mogę wymienić następujące pozytywy:
-więcej energii, ale przede wszystkim ta energia jest na stałym poziomie przez cały dzień(dzięki wykluczenia zbóż i cukru mam stały poziom cukru we krwi przez cały dzień)
-większa jasność umysłu(więc myślę że smiało możemy obalić mit że nasz mózg potrzebuje cukru)
-brak zamuleń w ciągu dnia(również zasługa odstawienia zbóż i cukru)
-brak uczucia senności po posiłku(jak wyżej :) )
-płaski brzuch(czyli brak wzdęć. Akurat to już dłuższy temat, bo kilka miesięcy zajęło mi dochodzenie do tego co jeszcze powoduje u mnie wzdęcia oprócz zbóż)
-mniej przeziębień(zapewne to zasługa tego że przestałam wprowadzać do organizmu pokarmy które go zatruwają, ale też dzięki codziennemu spożywaniu cytryny, witaminy C, imbiru)
Dodatkowo polubiłam gotować. No i założyłam bloga! :)

Na blogu będę zamieszczać różne przepisy. Będą to napewno bardzo proste przepisy, bo czasem nawet zdarza mi się przygotować zdrowy i pożywny posiłek w ciągu 5 minut. Będę też pisać o własnych odczuciach, samopoczuciu oraz stopniowo rozwijać temat dlaczego uważam że dieta paleo jest dla mnie najlepsza.
Mam nadzieję że będzie się Wam podobać! :)